Dimension W - Świat o jakim marzył Tesla

Wyobraź sobie świat, w którym energia nie jest uzależniona od braku zasobów naturalnych, a elektryczność można pobierać bezprzewodowo za pomocą niewielkiego urządzenia zwanego cewką z innego wymiaru. Dodatkowo energia ta uważana jest pozornie za nieskończoną. Można by powiedzieć, że to wręcz utopijny świat, ale czy aby na pewno te urządzenia są takie bezpieczne? Czym jest wymiar „W”. W 2036 roku dowiedziono istnienia czwartego wymiaru, który analogicznie do X, Y, Z nazwano „W”. Niejaki profesor Yurizaki, który opatentował cewkę – między wymiarowy induktor energii elektromagnetycznej, przyczynił się też do powstania światowego systemu ogromnych wież, które mają stabilizować energię „W” Nadzór nad wieżami prowadzi organizacja zwana „New Tesla Energy.” Tak, tak, dobrze myślicie. Twórcy anime ze studia Orange i 3Hz znanych z produkcji "Under the dog" i "Sora no method", a dokładniej autor mangowego pierwowzoru Yuji Iwahara, zdrowo wzorował się na wynalazkach pewnego geniusza Nicoli Tesla. Choć w samym anime poza nazwą organizacji nie usłyszymy o nim nic, to nieco bardziej wtajemniczeni zauważą np. koncepcje wież, czy w ogóle pomysł nieograniczonej bezprzewodowej energii. Za reżyserie odpowiada Kanta Kamei (Usagi drop), a scenariusz Shoutarou Suga ("Darker than black", większość serii ze sławnego „Ghost in the shell" czy "Nanatsu no taizai" i "Resident evil.")


Mamy już mniej więcej obraz świata, ale kim są bohaterowie i jakie problemy mogą mieć w tak utopijnym świecie. Mabuchi Kyouma (Ono Daisuke) to na pierwszy rzut oka dość marudny i opryskliwy gość, ale w rzeczywistości wcale taki nie jest. W świecie gdzie nawet pralka i kolczyk-telefon w uchu zasilane są cewkami, nasz bohater ma niełatwe życie, bo zdrowo ich nienawidzi. Jakie ma ku temu powody przyjdzie nam się dowiedzieć w trakcie anime. Nasz bohater ma też ciekawą pracę, trudni się zbieraniem i niszczeniem nielegalnych cewek, a te potrafią narobić między wymiarowego bałaganu. 




Drugą z głównych postaci jest Mira Yurizaki (Ueda Reina). Android będący dziełem genialnego profesora. Od innych robotów rożni się tym, że zachowuje się jak normalny człowiek i ma uczucia. Potrafi się nawet rozpłakać. Po śmierci profesora przypadek sprawia, że natrafia na Mabuczi’ego i od tej pory oboje będą razem podążać śladem nielegalnych cewek w poszukiwaniu odpowiedzi na swoje pytania. 

W przeciągu dwunastu odcinków jesteśmy świadkami kilku różnorodnych misji jakie nasza dwójka będzie musiała podjąć. Z czasem dostajemy coraz więcej wskazówek jak funkcjonują cewki i czym jest wymiar „W” ,nie zabraknie motywów z duchami czy pytań natury metafizycznej. Przyznam, że ostatnia misja dosłownie rozwaliła mnie swoją historią. Wbrew pozorom i pomimo miłej dla oka kreski nie jest to komedia. Choć relacje Mabuczi’ego, który nie do końca chce zaakceptować uczuciowość Miry, potrafią rozśmieszyć. 

Grafika to w moim odczuciu bardzo duża zaleta tej serii. Tła są piękne pomimo iż większość akcji dzieje się w nowoczesnym mieście. Szczególnie ładne są kadry przedstawiające widoki na ogromne wieże. Szkoda tylko, że muzyka w tym anime jest tak słaba. O ile dynamiczny opening „Genesis” w wykonaniu Stereo Dive Foundation, słuchałabym na okrągło, tak w ucho nie wpadła mi żadna inna melodia, nie mam nawet świadomości czy w tym anime w ogóle były ścieżki dźwiękowe. Efekty rozdzielenia światów, wybuchów czy teleportacji świetnie pokazują odróżnienie świata rzeczywistego od tego równoległego. Drażniły mnie tylko komiksowe tła gdy pojawiał się niejaki Losser. 



To co jest bardzo dużo na plus to kreacja postaci. Uważam, że jest to najlepsze anime pod względem doboru charakterów i wyglądu. Kreatywne stroje i fryzury, oraz nieszablonowe charaktery powodują, że tak naprawdę nie ma tu drugoplanowych postaci. Nawet trochę przy tuszy Marry, będąca pośrednikiem między zbieraczami a New Tesla oraz młody geniusz komputerowy Cricket są na tyle ciekawymi postaciami, że chętnie oglądnęłabym jakiś dodatek z ich historią. 

Choć anime nosi znamiona cyberpunku, trudno mi w niego uwierzyć. Ten świat jest zbyt piękny i kolorowy jak na cyberpunk, a konflikt głównego bohatera z organizacją jest prawie znikomy. Społeczeństwo traktuje ich jak cudotwórców, choć sama organizacja nie jest do końca taka święta bo jak można zabić rodzinę jej założyciela. 

I tu jest jeden z głównych problemów fabuły. Większość anomalii, czy niektórych wypadków podczas badań jest skrupulatnie maskowana. A kilku bohaterom przyjdzie powrócić też do największej katastrofy sprzed lat, gdzie cała wyspa została wciągnięta w nicość. By nie robić więcej spojlerów dodam jeszcze, że poza elementami rozpadu wymiarów, czy zwielokrotnienia ścieżek wydarzeń nie mamy tu jakiś skomplikowanych naukowych tekstów, jak to naprzykład jest w „Steins Gate” czy „Noein” mocno traktujących o fizyce kwantowej. Przyznam, że jak na serię z gatunku SF łatwo było by mi uwierzyć, że taki świat mógłby istnieć i nawet stwierdziłabym, że ludzkość idzie właśnie w tą stronę. Serie ogląda się miło, choć wymaga od nas trochę uwagi. Nie trzeba przy niej dużo myśleć, bo potrzebne informacje dostajemy w odpowiednim momencie. Nie da się przy niej nudzić. Epizody są dynamiczne i bardzo dużo w nich akcji. 



Do oglądnięcia anime zachęcił mnie komiks i tu dobrze wspomnieć o kilku wyciętych fragmentach, które powodują czasem lekkie zdziwienie i czarne dziury w fabule, dlatego zanim weźmiecie się za samą animację dobrze sięgnąć po komiks, który aktualnie jest na wydaniu. Anime jest z zeszłego 2016 roku, ale dopiero teraz trafia do polskich fanów i daje radę mając wysokie oceny w rankingach i popularności. Przed podjęciem oglądania radzę też, choć nieobowiązkowo zaczerpnąć informacji na temat samego Tesli. Bo ile ja szukałam ich dopiero po zainspirowaniu się serią, o tyle wiadomości na temat jego wynalazków nieco rozjaśniają temat. W samym anime nie ma na jego temat informacji. Z kolei w komiksie pierwsza strona wyjaśnia troszeczkę czym tu się, lub raczej na kim się wzorowano. Widzimy też obrazek przedstawiający jego rysunek z koncepcją wież, co do anime daje trochę dla zrozumienia światowego systemu. 

Wracając do samego anime ogólnie poleciłabym go każdemu. Jest ciekawe, miłe inspirujące i pokazuje ciekawą dla nas przyszłość, pomimo kilku zagrożeń. Bywają momenty drastyczne, wzruszające, wesołe. Ta seria ma wszystko czego trzeba na miły dzień oglądania. Mnie udało się ją pochłonąć w jeden dzień. Czy komuś bym nie poleciła? Trudno stwierdzić, choć są osoby, które mówią, że ich to nie interesuje. Roboty, cyborgi, technologia, ogólnie SF to tematy, które jednych przyciągają, a drugich odstraszają, dlatego najlepiej jeśli sami sprawdzicie. Ja mogę ją wam polecić. Miłego seansu.

OCENA: 
FABUŁA: 8/10
GRAFIKA: 7/10
MUZYKA: 4/10
POSTACIE: 10/10
OGÓŁEM 9/10



Dla zainteresowanych samym Teslą: 

Komentarze

Popularne posty