Karas - Tajemniczy świat japońskich potworów.

Obok nas istnieje zapomniany świat w którym żyją istoty zwane youkai, są to po prostu duchy i stwory z japońskich legend i wierzeń. Świat youkai przeplata się nie zauważalnie z naszym. Pomimo że stworzenia te żyją tuż obok rodzaj ludzki zapomniał o ich istnieniu, bardzo je przez to raniąc. Taki jest główny motyw jednego z moich ulubionych anime pt. Karas. Jest to sześcioodcinkowa seria OAV wyreżyserowana przez Keiichi Satou odpowiedzialnego mi. za takie animacje jak „Wolf's Rain” czy „Tiger & Bunny”. Wydana w 2005 r. przez studio Tatsunoko Productions. Znane z takich tytółów jak ”Macross”, „Speed Racer” czy „Yattāman”. Oraz wiele innych dobrych produkcji. Karas powstał jako uczczenie 40-lecia studia, miał stanowić swojego rodzaju podsumowanie dotychczasowych osiągnięć, a jednocześnie być dobrze zapamiętany. W moim odczuciu twórcom udało się to nadzwyczaj dobrze.


Czy można jeszcze coś zrobić by youkai mogły żyć spokojnie? Może dla Shinjuku jednego z najbardziej znanych okręgów Tokio, jest jeszcze nadzieja. Tym miastem jak i zamieszkującymi je youkai opiekuje się białowłosa Yurine mając do pomocy Karasa. Karas po japońsku oznacza kruk. Zostaje nim osoba, której dusza zawiera kontrakt z Yurine i ma chronić zarówno youkai jak i ludzi. Spokój tego miasta zakłóca jednak lord Eko wraz z swymi mechanicznymi youkai zwanymi mikura, wciela w życie diaboliczny plan mający na celu przypomnienie ludziom o istnieniu duchów. Wszystkiemu przygląda się druga Yurine wraz z swym karasem czyli nieźle narwaną dziewczyną, która potrafi wkurzyć. Obie przyglądają się akcji z boku, komentując poczynania bohaterów. Atutem serii jest wplecienie w fabułę wątku detektywistycznego, oraz spowolnienie ujęć w iście matrixowym stylu. Co bardzo podkresla przenikanie się ze sobą obu światów. Cała seria opiera się jak to zwykle bywa na walce tych dobrych ze złymi. Lecz kto tu tak naprawdę ma racje Eko czy Yurine?

Muzyka za którą odpowiedzialny jest Yoshihiro Ike, jest dobrze dopasowana do nastroju akcji. Gdy toczy się walka muzyka jest szybka i dynamiczna z kolei, gdy akcja jest mroczna i tajemnicza, muzyka buduje napięcie. Najbardziej w pamięci utkwił mi ending “Selenite” w wykonaniu Ruruti oraz charakterystyczny dźwięk dzwoneczków Yurine, gdy rzuca zaklęcia lub przenosi się między światami.



Na uwagę zasługuje grafika, a szczególnie sceny walki zrobione w 3D, które są bardzo realistyczne. Niekiedy ma się wrażenie że postać za chwile wyjdzie z ekranu i potnie nas swoim mieczem. Jest to chyba jedno z niewielu anime, które chciałabym zobaczyć na wielkim ekranie, a na dodatek w wersji trójwymiarowej. Kreska jest miła dla oka, a kolorystyka tworzy mroczny, i zarazem tajemniczy klimat historii. Niekiedy razi jedynie jaskrawy róż włosów drugiej Yurine. Najbardziej zaciekawił mnie surrealistyczny dom Yurine z młyńskim kołem i dziwnie płonącym słońcem lub księżycem. Ciekawie zaanimowane są też magiczne kręgi, czy momenty przemiany w Karasa, za każdym razem prezentowane inaczej. Co dla mnie jest bardzo dużym plusem, bo nie mam zamiaru oglądać w kółko tej samej idiotycznej sceny przemiany jak to bywa, w niektórych seriach, a szczególnie w magical girls.

Seria ta wymaga jednak od widza trochę uwagi. Czasami przez zbyt dużą ilość informacji można się pogubić , tak samo pominiecie jakiegokolwiek dialogu powoduje nie zrozumienie fabuły. Postacie mają zróżnicowane i ciekawe na swój sposób charaktery. Ciekawe i pomysłowe stroje zmieszane z oryginalnymi i nie schematycznymi charakterami. Podobnych postaci ciężko się doszukiwać w innych anime. Mimo to myślę że każdy znajdzie coś dla siebie. Zaczynając od poważnej, opanowanej i zarazem bardzo stanowczej Yurine której głosu użyczyła Suzuki Kasumi. Yurine jednak jest osobą ogarniętą przez wielki smutek z powodu wojny z Eko i rannych z tej przyczyny youkai, na co wskazuje łezka lewego oka na jej googlach. Jest twórcą karasów i panią youkai tego miasta. Yurine zazwyczaj towarzyszy Yousuke Otoha ( Wada Toshichiro ). Jest obecnym Karasem i bez zastrzeżeń wypełnia swoje zadanie. Przynajmniej do momentu gdy nie spotyka Nue. ( Fujiwara Keiji ) Później targają nim dziwne uczucia, których nie potrafi zdefiniować. Wspomniałam już o Nue. Poznajemy go na samym początku historii. Jest szalonym i luzackim gościem z dredami, ale tylko z pozoru tak naprawdę jest jednym z mikura, będącym kiedyś na usługach Eko. Obecnie buntuje się przeciw niemu, ale nie jest też akceptowany przez Yurine. Działa na własną rękę mając za towarzystwo jedynie małego słodkiego youkai w żółtej pelerynie z skorupą ślimaka na plecach. Lord Eko ( Sakurai Takahiro) Jest osobą, która pociąga za wszystkie sznurki. Z jego zdaniem liczy się nawet burmistrz miasta. Jest on najstarszym karasem jednak dawno porzucił on idee towarzyszące tej roli i zamierza zniszczyć miasto by przypomnieć, że youkai też tu mieszkają. Tymczasem w świecie ludzi, do miasta przybywa detektyw Kure Narumi ( Torihata Hiroto ) by rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw, w których wiadomo tylko tyle, że w ofierze nie pozostaje kropla krwi. Towarzyszy mu pan Sagisaka, drugi detektyw prowadzący sprawę tajemniczych morderstw. Wiele wie o youkai i wierzy w ich istnienie, co powoduje, że często jest wyśmiewany przez kolegów z pracy. Pozostaje jeszcze postać Hinaru ( Shibuya Asuka ) Na początku dziennikarka poszukująca śladów Kappa- wodnego demona. Podczas nagrania dochodzi do zabójstwa towarzyszki Hinaru, Chizuru. Dziewczyna jest świadkiem w sprawie i twierdzi, że wszystkiemu winny jest wspomniany demon. Później chwyta się każdej dorywczej pracy na jaką się natknie. W całej historii odegra jeszcze swoją rolę.



Nie poleciłabym natomiast anime osobom, które nie lubią dużej ilości krwi na ekranie. Niektóre sceny są bardzo drastyczne, a nawet przyprawiają o dreszcze. Karas adresowany jest raczej do osób powyżej 16 roku życia. Ogólnie serię można uznać za kolejną perełkę, pod względem grafiki 3D czy ciekawej i nieszablonowej aranżacji bohaterów. W innych tego typu produkcjach zwykła kreska gryzie się z grafiką 3D, w karasie nie zauważymy nawet kiedy się zmienia. Mimo to znajdą się osoby, którym OAV nie przypadnie do gustu ze względu na zawiłą akcje czy niekiedy niezrozumiałe sceny. Nie proponowałabym serii osobom, które chciały by się odprężyć samym oglądaniem, przy tej serii niestety trzeba bardzo dużo myśleć. Nawet jeśli Karas jest godny polecenia ze względu na niesamowitą grafikę, to jego ogólny odbiór może być niestety zakłócony przez lenistwo odbiorcy. Takim osobom może wydać się on nudny. Za to polecam wszystkim miłośnikom, magii, walk, sci-fi, fantasy i kryminału. Tym osobom na pewno się spodoba. Najlepiej jeśli oglądniecie sami i ocenicie. Dodam, że niektóre zwroty akcji mogą bardzo zaskoczyć. Miłego seansu.


OCENA:
FABUŁA: 9/10
GRAFIKA: 9/10
MUZYKA: 8/10
POSTACIE: 8/10
OGÓŁEM 9/10



Komentarze

Popularne posty