Seirei no moribito - Wodny duch i wojowniczka

Dwa światy Sagu i Nyaug istnieją równolegle i mają ogromny wpływ na siebie nawzajem. W świecie Sagu w Cesarstwie Yogo ludzie żyją sobie spokojnie nie wiedząc, że wkrótce może czekać ich ogromna susza, a wszystko ma zależeć od demona, zrodzonego wewnątrz cesarskiego potomka. Wokół jedenastoletniego chłopca dzieją się dziwne rzeczy, a podczas jednego wypadku spada z mostu do wody. Chłopca ratuje przechodząca obok kobieta wojowniczka. Niedługo potem zostaje zaproszona do pałacu przez cesarzową, jednak jak się później okazuje nie po nagrodę. Chłopiec ma zostać zabity, a matka próbując go ratować powierza wojowniczce w opiekę. W pałacu wybucha pożar, a uciekinierce z cesarskim dzieckiem depczą po piętach strażnicy.



Za produkcję odpowiedzialne jest moje ulubione i jedno z bardziej znanych studio I.G („Sky crawlers”, „Blod C”, „Shingeki no kyoujin”) Za scenariusz odpowiada Naoki Arakawa („Ghost in the shell Arise”), a reżyserem jest Kenji Kamiyama („Ghost in the shell” „Blood the last wampire”).

„Seirei no moribito” jest jedną z lepszych przygodowych serii jakie kiedykolwiek oglądałam. Ciekawą odmianą jest tu główna bohaterka. Pomimo iż jest to seria przygodowa ułożona typowo jak dla shounena, to mimo, że mamy do czynienia z shoujo, brakuje wielkich oczu czy słodkich buziek.

Balsa (Shindo Naomi) główna bohaterka to jedna z moich ulubionych postaci. Kobieta wojownik w Japonii była rzadkością i w anime daje nam się to dobrze odczuć elementami zdziwienia spotykanych osób . Również jak wojowniczki z średniowiecznej Japonii, Balsa walczy włócznią.

Świat do złudzenia przypomina zamierzchłe czasy Japonii. Sama bohaterka nie wychowała się w szczęśliwej rodzinie ponieważ jej rodziców zamordowano gdy miała sześc lat. Przyjaciel jej ojca i jednocześnie mistrz walki włócznią, wziął ją pod swoją opiekę i przez lata wychowywał wędrując, a dokładniej uciekając przed kolejnymi oprawcami z rodzimego kraju Balsy. Dziewczyna nie miała łatwego życia. Wydarzenia te są jedynie retrospekcją i nie są zbytnio częścią fabuły. My poznajemy Balsę gdy ma 30 lat, a jej mistrz już nie żyje. I od razu dostajemy lekko przypakowaną laskę, w świetnym stroju, typowej fryzurce, silnym charakterze, (tak nietypowym dla kawai dziewczynek), do tego cholernie dobrze wymiata włócznią mając nawet kilku ludzi czy potworów za przeciwników. Dodatkowo gruby dobrze dobrany głos Seiyu jeszcze to podkreśla. Momentami przypomina mi Revy z „Black Lagoon”, ale w przeciwieństwie do niej, nie jest taka narwana. Nie obywa się jednak bez ran, które potrafią narobić szkody jak w prawdziwym życiu. Sama Balsa nie jest niepokonana jak dziesiąte wcielenie Szatana zielone serduszko z „Dragon balla”. Nieraz przyjdzie jej dotkliwie odczuć błędy w walce, a nawet i otrzeć się o granicę śmierci. 



Drugą ważną postacią jest Chagum (Adachi Naoto). W księciu znajduje się jajo wodnego demona, a jego pojawienie się jest zagadką, z której rozwikłaniem będziemy musieli czekać do samego końca, ale po drodze dostajemy sporo wskazówek. Chłopiec ma jedenaście lat i początkowo wyrwany ze swojego wygodnego pałacowego świata czuje się bezradny. Postawiony przed innym światem i zmuszony żyć jak zwyczajni ludzie, powoli dostosowuje się, a widz z ciekawością może obserwować jego przemianę i dojrzewanie.

Pozostałymi postaciami ważnymi dla fabuły jest kapłanka Torogai (Mayama Ako) – stara babcia, która świetnie się trzyma i potrafi rozbawić. Jest jedyną postacią, która dodaje trochę komizmu. Jej uczniem jest Tanda (Tsujitani Kouji) przyjaciel Balsy, ale czy aby tylko przyjaciel. Z tego być może zrodzi się coś więcej niż przyjaźń. Wiedźma i jej uczeń będą ochraniali chłopca przed potworami i szukając odpowiedzi na pytania skąd i po co wzięło się w chłopcu jajo, przybliżą nam trochę świat Nyaug.

Poruszane tematy nie są proste i widać, że to typ Seinen pomieszany z innymi, adresowany do dorosłych odbiorców. Mamy tu między innymi wątki polityczne, radzenie sobie z trudnym życiem przez przeciętnych mieszkańców, a szczególnie przenikanie się świata duchów i ludzi. Ten wątek odgrywa tutaj bardzo ważną rolę. Ciekawie pokazano różnicę między klasami. Przepych cesarskiego pałacu i bogate stroje a zarazem zwykła choć niekoniecznie szara rzeczywistość trochę biedniejszych.




  Animacja ma aż dwa wyjątkowo genialne atuty dzięki, którym ja przekonałam się do sięgnięcia po tą serie. Po pierwsze bardzo dopracowane i realistyczne choreografie walk. Są bardzo dynamiczne i wciągają swoją intensywnością ruchów. W całym anime jest ich tylko kilka, ale naprawdę warto na nie zaczekać, bo to coś niesamowitego. Pod tym względem przerasta nawet „Sword of the stranger”. Drugi atut to grafika. Niezwykle piękne i dopracowane krajobrazy. Dziwne tylko, że w tym anime prawie zawsze jest piękne niebieskie niebo z prześlicznymi chmurkami. Tak chmury zwróciły moją szczególną uwagę ze względu na dosyć nietypowy i niespotykany sposób ich malowania. Same krajobrazy zachwycają. Japończycy mają już to do siebie, że często tła dopracowane są szczegółowo, a postacie wybijają się prostotą. Niestety nie tutaj. Często są kolorystycznie dopasowane do otaczającego ich tła, przez co tak się nie wyróżniają, a bardziej są całością ujęć. Muzyka też jest warta uwagi, za utwory w tle odpowiedzialny jest Kenji Kawaii („Ring”, „Sky Crawlers”), a muzyka przypomina raczej tą klasyczną filmową. Dodaje to sporego uroku akcji i wszystkim wydarzeniom. Sam opening „Shine”wykonany przez Larc en ciel, ( mi. jeden z openingów do „Fullmetal alhemist”), jest bardzo miły i nostalgiczny. 

Anime nie jest słodką i odmóżdżającą serią. Porusza trudne problemy znane niejednemu dorosłemu. O ile starsza młodzież jeszcze się odnajdzie, o tyle młodsi nie mają tu czego szukać. Fabuła jest momentami powolna, ale mnie to nie zniechęciło, bo przyjemnie się oglądało. W moim odczuciu jest to seria warta zobaczenia ze względu na grafikę, muzykę i niebanalną fabułę, choć momentami zawiłość świata duchów i błędy w historii cesarstwa mogą zbytnio zamącić w głowie. Polecam wszystkim dorosłym, lubiącym miłą grafikę piękne tła i klasyczną muzykę oraz niesamowite walki. Odradzam zdecydowanie młodym, to nie jest seria dla zabawy. Wszystkich pozostałych zapraszam do oglądania, seria nie jest zbytnio popularna, ale warta uwagi. 

OCENA:
FABUŁA: 8/10
GRAFIKA: 8/10
MUZYKA: 9/10
POSTACIE: 7/10
OGÓŁEM: 8/10
 

Komentarze

Popularne posty