Psycho-Pass Movie - Systemowa ekspansja do innego świata.

Jeśli jeszcze nie oglądałeś pierwszego i drugiego sezonu Psycho-Pass możesz przeczytać recenzję tutaj: PSYCHO-PASS - UKARANI ZA STRESPSYCHO-PASS 2 - SYSTEMOWEJ PSYCHODELII CIĄG DALSZY, a po oglądnięciu wrócić tu. Może zawierać spojlery z drugiego sezonu.

Ta seria wciągnęła mnie do tego stopnia, że tylko czekałam na chwilę wolnego czasu by oglądnąć film. Przyznam, że odczucia miałam mieszane. Z jednej strony mi się podobało z drugiej klapa. Można powiedzieć, że pewne rzeczy zostały wyciągnięte, ale kosztem innych. Akcja tej części przenosi się do innego kraju, gdzie eksperymentalnie wyznaczono strefę zarządzaną przez Sybille, która odznacza się dostatkiem, ale i tym samym rodzajem zniewolenia. Tymczasem biedni ludzie, siłą próbują się tam dostać, bo poza wyznaczoną strefą muszą walczyć o jedzenie, przetrwanie i przeżycie gdy są bombardowani przez mocno zmilitaryzowany kraj. Oddziałowi ruchu oporu przewodniczy nie kto inny jak Kougami Shinya. Kilku przyjaciół źle zrozumiało jego słowa i postanowiło udać się do Japonii na mały sabotaż, który powstrzymuje biuro bezpieczeństwa z inspektor Akane na czele. Dziewczyna natrafiając na ślad dawnego przyjaciela, naraża się na samodzielną misję w obcym kraju byleby go odnaleźć. 


Film zniesmaczył mnie w pewnych względach, które wcześniej uważałam za atuty. Brak przemyśleń bohaterów, brak jakiegoś celu śledztwa. Po co ona tam w ogóle pojechała, brak głównego antagonisty, brak zagadek, brak moich ulubionych Mindfuck’ów, akcja leci jak oszalała nie mając jakiegoś celu. Dopiero na samym końcu przypadkiem znajdujemy tego złego. Również brak nowych postaci, nie licząc kilku podwładnych Kougamiego. Również relacja między nim a Akane nie przybrała nowego obrotu. Akane stara się jedynie oczyścić go z zarzutów. 


Było za to kilka rzeczy, których brakowało mi we wcześniejszych seriach, a które zdecydowały o tym, że jednak czekałam na zakończenie. Po pierwsze różnorodność. Po dwóch seriach oglądania tych samych widoczków miasta i ciasnego biura przenosimy się do innego kraju, otrzymując trochę jaskrawych krajobrazów bliżej nie określonego egzotycznego regionu, który mnie osobiście przypominał biedne afrykańskie ziemie zamieszkane przez ubogich mieszkańców. Kraj, w którym toczy się akcja nosi znamiona dyktatury militarnej a dla kontrastu mamy strefę, w której widać bogactwo i dostatek, a każdy kto się sprzeciwia jest tłamszony, nawet jeśli to wspomniany biedak spoza strefy. Tylko wybranym udało się dostać do „raju”. Inni próbujący się tam wkraść miażdżeni są brutalnie przez mechy i czołgi i tu przechodzę do kolejnej rzeczy, która mi się podobała. 







Animacja czołgów, maszyn, broni była zdecydowanie lepsza, nie powiem nawet, że dużo genialniejsza niż w pozostałych dwóch seriach. Widoki miasta – raju nie przypominały ani wcześniejszej sztywnej Japonii ani żadnego znanego mi kraju. Stylistyka miasta okazała się na tyle oryginalna, że chętnie zobaczyłabym w nim jeszcze jakąś akcję. Widać było dążenie do nowoczesności, ale wszystko wciąż przesycone było industrializmem i mentalnością nie do końca ułożonych ludzi, nieświadomych działania społeczeństwa zarządzanego przez system sybilli. 

Jeśli ktoś czytał wcześniejsze recenzje wie jak bardzo brakowało mi walk, a już w szczególności walk w wykonaniu głównej bohaterki. No i doczekałam się :) Okazuje się, że Akane po wielu treningach jest w tym całkiem dobra, na tyle dobra by mierzyć się z Kougamim. Zagęszczenie potyczek też jest wyjątkowo duże, a walki potrafią trwać długie minuty nie wydając się monotonnymi czy przeciąganymi. 


O postaciach zostało wspomniane już wcześniej, dlatego nie będę ich ponownie opisywać. Jedynie pojawia się dyktator, kraju, służąca w kwaterze Akane czy przystojny długowłosy generał wojska i kilku ludzi w buntowniczym oddziale Kougamiego. Niestety nie pojawiają się zbyt często, bo jakby cały film skupia się głównie na naszej pani inspektor. Za reżyserię ponownie odpowiada Gen Urobuchi, a cała produkcja powróciła do studia I.G 




Muzyka, jejku była tam muzyka, ale przez całą akcję, która dosyć gęsto się toczyła nie zwróciłam na nią uwagi. Jeśli dobrze pamiętam była dynamiczna przy walkach, albo nie było jej w ogóle przy innych scenach. Na koniec oczywiście Akane znów musiała zostać skonfrontowana z Sybillą i sprzecznymi przemyśleniami, znajdując rozwiązanie na nowy problem, ale jaki to był problem tego już nie zrozumiałam. Wszystko było tak bardzo po łebkach, żadnych wprowadzeń wyjaśnień, intryg. Poza motywem oszustwa wśród szeregów armii nie widziałam nic sensownego. Jedynie ładnie, wizualnie, okraszona nawalanka przez większość filmu. Nie powiem żeby to było coś złego do oglądania, ale nie pasowało do standardów tego anime. 

Mimo tego jak wiele mi się nie podobało, to te kilka smaczków, które wprowadzono, przeważyły szale na stronę jednych z fajniejszych filmów akcji jakie przyszło mi oglądać. Być może gdyby znowu nie przerost efektów specjalnych, nad fabułą i treścią, dałoby się z tego zrobić jeszcze lepszą produkcję. Na pewno dużo lepszą. Najlepiej jednak jeśli sami ocenicie, bo porównując do wcześniejszych części, rożnie bywa z ocenami. 

OCENA: 
FABUŁA: 6/10
GRAFIKA: 9/10
MUZYKA: 5/10
POSTACIE: 7/10
OGÓŁEM 7/10


Komentarze

Popularne posty